czwartek, 14 sierpnia 2014

"Ballada o ciotce Matyldzie" Magdalena Witkiewicz

Dawno mnie nie było... Jednak stwierdzam, że praca zawodowa plus wychowywanie dwójki dzieci plus zajmowanie się jako-tako domem, nie sprzyja zbytnio blogowaniu. Nie mniej jednak czytania nie odstawiłam na boczny tor, tylko opisywanie wrażeń z lektury gdzieś mi się zagubiło. Być może uda mi się chociaż niektóre książki opisać, bo są tego naprawdę warte. Taką właśnie powieścią jest "Ballada o ciotce Matyldzie" Magdaleny Witkiewicz.

Magdalena Witkiewicz - polska autorka, nie będę ukrywać, że jedna z moich ulubionych, gdańszczanka, matka, żona, a do niedawna współwłaścicielka firmy marketingowej, teraz skupia się na dawaniu przyjemności nam - czytelnikom, pisząc kolejne cudowne książki. Ja już kilka jej powieści mam na koncie, ale sukcesywnie nadrabiam braki i jakiś czas temu przyszła pora na "Balladę o ciotce Matyldzie".

Główna bohaterka - Joanna, po stracie rodziców, zostaje sama na świecie, a w jej wkraczaniu w dorosłość pomaga tytułowa ciotka Matylda. Czytelnik poznaje obydwie bohaterki w momencie, kiedy Joanna jest w ciąży i w niedługim czasie spodziewa się rozwiązania, a ciotka Matylda postanawia umrzeć i obliguje Joankę, aby dała córce na imię Matylda. A to dlatego, że "nic w przyrodzie nie ginie" i "liczba Matyld musi być stała". Kiedy na świecie pojawia się maleństwo okazuje się, że Joanka musi sobie radzić sama, ponieważ jej mąż zajmuje się jakimiś skałami w odległych krańcach świata i rzadko bywa w domu, a ciotka w tym samym czasie umiera. Ale czy aby na pewno Joanka może liczyć tylko na siebie? Kim jest dwóch, ogolonych na łyso, przypakowanych, facetów, którzy odwiedzają Joannę w szpitalu? Udziały w jakiej firmie dostanie w spadku? I jaki może mieć to wpływ na dalsze życie bohaterki? Czy Joanka odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Jak poradzi sobie w nowych warunkach z macierzyństwem?

Dla osób znających twórczość Magdaleny Witkiewicz ciotka Matylda może się kojarzyć z Zofią Kruk z "Milaczka" - tak było w moim przypadku. Żadna tam zasuszona staruszka, tylko energiczna i energetyczna kobieta w sile wieku, która dobrze wie czego chce i nikt jej niczym nie omami. Joanna to sympatyczna młoda kobieta, borykająca się z wieloma problemami, które nie są obce większości kobiet. Bohaterki są, jak zwykle, rzeczywiste i pozytywne - to taki znak rozpoznawczy autorki, do którego nas przyzwyczaiła, dzięki temu większość czytelniczek może się identyfikować z bohaterkami.

Historia po prawdzie jest przewidywalna, ale wcale nie psuje nam to przyjemności z czytania, odbiór powieści jest mega pozytywny. Na uwagę zasługuje ciekawe zastosowanie retrospekcyjnych wstawek oraz korespondencji Matyldy i Joanki, dzięki którym lepiej poznajemy główne bohaterki, jednocześnie będąc świadkami bieżących wydarzeń.

"Ballada o ciotce Matyldzie" to kolejna bardzo dobra i optymistyczna powieść Magdaleny Witkiewicz. Zdecydowanie polecam.

Ocena: 5/6.

Książka przeczytana w ramach wyzwania: Polacy nie gęsi II...

sobota, 5 kwietnia 2014

"Panny roztropne" Magdalena Witkiewicz



Jak zapewne dało się zauważyć Magdalena Witkiewicz jest jedną z moich ulubionych pisarek, a to za sprawą rewelacyjnej "Szkoły żon". Nie dziwi więc fakt, że sukcesywnie staram się zapoznawać z pozostałymi powieściami tej autorki. Teraz przyszła pora na "Panny roztropne", czyli kontynuację debiutanckiego "Milaczka". Jak to w przypadku kontynuacji bywa, od razu nasuwa się pytanie, czy jakikolwiek ciąg dalszy może być udany? Spieszę poinformować, że Magdalena Witkiewicz potrafi sprostać zadaniu, a nawet rzekłabym, że w przypadku tej powieści, część druga jest zdecydowanie lepsza.

Jak już wspomniałam "Panny roztropne" to dalsze perypetie Mileny, Zofii Kruk, Bachora oraz Parysa Antonio. Milena nadal poszukuje miłości swojego życia, ale nie walczy już obsesyjnie ze swoją wagą. Zofia jako szczęśliwa panna młoda w zaawansowanym wieku odkrywa uroki życia we dwoje, a oprócz tego pomaga zarówno Milenie, jak i Bachorowi, w wielu ważnych, życiowych kwestiach i problemach. Bachor, czyli ośmioletnia Zuzanna Wolicka, poszukuje odpowiedniej żony dla swojego taty, w sumie to już nie szuka, bo znalazła odpowiednią kandydatkę, tylko jak to zrobić, żeby stało się tak, jak to sobie wymyśliła? Parys Antonio, jak zwykle, kręci się pomiędzy przygodami bohaterek, zjadając wszystko co mu się nawinie pod pyszczek. Oprócz znanych nam już bohaterek i bohaterów pojawia się utalentowana gimnastyczka Aleksandra Pieczka, która postanowiła rzucić swoją karierę oraz dotychczasowego adoratora i odpocząć od życia. Jako nowe miejsce wybiera Gdańsk, i zrządzeniem losu wynajmuje mieszkanie od męża Zofii Kruk, którym zajmuje się Milenka. W ten sposób losy wszystkich bohaterek się zazębiają.

Magdalena Witkiewicz we wspaniały sposób przedstawia życie, wraz z rozterkami, problemami i radościami, zwykłych-niezwykłych kobiet. Zwykłych ze względu na to, że są takie jak każda z nas, niezwykłe, dlatego że przecież każda kobieta jest niezwykła. Do tego w tej powieści autorka stanęła na wysokości zadania i wykreowała wiele przezabawnych sytuacji, których czytanie kończyło się głośnymi wybuchami śmiechu. Bohaterki są bardzo dobrze nakreślone i nie sposób ich nie polubić. Moimi faworytkami są ekstrawagancka Zofia (będąc w jej wieku chciałabym mieć takie podejście do życia jak ona) oraz rezolutna Zuzanna (żałuję, że nie byłam taka będąc w jej wieku).

"Panny roztropne" to mega-optymistyczna opowieść, dzięki której spędzimy bardzo miło czas. Warto zapoznać się z Mileną, Zofią, Zuzanną oraz Aleksandrą oraz ich przygodami, czasami niczym z romansu, czasem jak z filmu sensacyjnego, a czasami jak z dobrej komedii.

Porównując "Panny roztropne" do "Milaczka" daje się zauważyć, że Magdalena Witkiewicz dopracowała warsztat i ta nowa powieść jest zdecydowanie lepsza oraz bardziej dowcipna. A biorąc pod uwagę fakt, że już niedługo pojawi się trzecia część przygód Milaczka, można śmiało zakładać, że czeka nas wielce rozrywkowa uczta, której nie mogę się już doczekać.

Ocena: 6/6.

Książka przeczytana w ramach wyzwania: Polacy nie gęsi II.

niedziela, 30 marca 2014

"Przepis na łapanie motyli" Ewa Zadara

Od jakiegoś czasu lubię poznawać polskich autorów, z którymi nie miałam do tej pory do czynienia. Tym razem w bibliotece trafiłam na "Przepis na łapanie motyli" Ewy Zadary. Jest to jak na razie jedyna powieść autorki.

Z opisu na okładce wydawać by się mogło, że będzie to interesująca pozycja o odnajdywaniu siebie w pewnym wieku. Niestety w moim odczuciu książka jest koszmarna. Okropnie przegadana. Główna bohaterka Ewelina, oraz narratorka w jednej osobie, nie robi nic innego tylko filozofuje. I kiedy ma się już wrażenie, że zaczyna się akcja właściwa, to pojawiają się dygresje, opisy zdarzeń z przeszłości i wiele, wiele przemyśleń bohaterki, które najzwyczajniej nużą czytelnika. Oprócz tego Ewelina pokazuje siebie jako elokwentną, oczytaną, lubującą się w kulturze wyższej, ale jej zachowania temu przeczą. Jest strasznie arogancka, wulgarna, a nawet chamska. 

Bardzo się męczyłam podczas tej lektury, ale dotrwałam do końca, chociaż wydawało mi się to niemożliwe. Kilka razy odkładałam ją na półkę z nastawieniem, że już do niej nie wrócę, ale mam podejście, że zaczętą książkę należy skończyć, że być może za stronę, dwie okaże się jednak warta poświęconego jej czasu. Niestety nie dzieje się tak w przypadku "Przepisu na łapanie motyli". Interesujący opis i okładka to jedyne plusy tej powieści. Chociaż nie twierdzę, że komuś innemu nie mogłaby przypaść do gustu. Jeżeli nie macie oporów przed odłożeniem niedokończonej książki to możecie spróbować, być może Wam się spodoba. Jeżeli jednak, tak jak ja, dokańczacie zaczęte powieści, to lepiej nie sięgać po tę trzystustronicową przefilozofowaną opowieść.

Ocena: 2/6

Książka przeczytana w ramach wyzwania: Polacy nie gęsi II.

poniedziałek, 10 marca 2014

John Burdett "Bangkok 8"



John Burdett to z zawodu prawnik, który przez wiele lat pracował w Hongkongu. Azjatycki klimat zauroczył go tak bardzo, że postanowił zostać pisarzem, a następnie zamieszkał w Bangkoku. Oczarowanie tym krajem widać w jego powieściach. Ja swoją przygodę z autorem rozpoczęłam od książki "Bangkok 8", którą zaliczam do lutowej trójki e-pik w kategorii "Jaki kraj, taki obyczaj - książka opisująca życie w danym państwie".

Akcja powieści toczy się w Bangkoku, a jej tytuł nawiązuje do rewiru ósmego, w którym pracuje główny bohater detektyw Sonchai Jitleecheep. Sonchai prowadzi śledztwo w sprawie śmierci amerykańskiego żołnierza oraz swojego przyjaciela Piczai. Jego głównym celem jest nie tyle co wykrycie sprawcy, ile zemszczenie się na winnych za śmierć Piczai. W wyjaśnieniu  sprawy pomaga mu oddelegowana agentka FBI, a wszystkie ślady prowadzą do handlarzy nefrytu, czy słusznie? Generalnie sama zagadka nie jest w żaden sposób zaskakująca, czytelnik jest bardzo wyraźnie prowadzony przez Sonchai, który jest także narratorem całej historii. Nie mniej jednak czyta się tę pozycję ze sporą przyjemnością.

Książka jest interesująca dzięki opisanemu w niej Bangkokowi - egzotyczne miasto  wraz z panującą w nim zastraszającą degrengoladą, która dla Tajów jest czymś naturalnym, natomiast ludzi zachodu może szokować i zniesmaczać. Historia ciekawa, chociaż w naszych, europejskich realiach raczej nie mająca możliwości zaistnienia. Tajlandia, a dokładniej Bangkok, jawi się jako kraj przepełniony prostytucją, narkotykami oraz łapówkarstwem w szeregach policji.

W moim odczuciu ni to kryminał, ni to thriller, za to bardziej swego rodzaju studium specyfiki Tajlandii i buddyzmu. Historia nie jest nieprzewidywalna, ale zyskuje dzięki rozważaniom Sonchai oraz klimatowi Bangkoku. Na pewno jest to ciekawa pozycja dla wszystkich interesujących się kulturą azjatycką oraz buddyzmem, jak również tych, którzy nie mieli do czynienia z takimi tematami, ale lubią poszerzać swoje horyzonty.

Ocena: 4/6.

Książka przeczytana w ramach wyzwania: lutowa Trójka e-pik.

środa, 19 lutego 2014

"Aneczka" Hanka Lemańska



Hanka Lemańska to psycholożka oraz trenerka umiejętności menedżerskich i psychologicznych. Miałam już przyjemność zapoznać się z jej pierwszą książką "Chichot losu", która to bardzo mi się spodobała. Dlatego bez oporów i z dużą ciekawością sięgnęłam po "Aneczkę", która jest reklamowana przez samą autorkę jako "niepodobną do żadnej spośród znanych jej pozycji książkowych". A czy jest to trafne podsumowanie?

Tytułowa Aneczka jest zahukaną trzydziestolatką wychowaną w matriarchalnej rodzinie, w której prym wiodą cztery siostry. Jest też jeden mężczyzna - ojciec Aneczki, ale  jest to prawie nieobecny w domu i nieangażujący się za bardzo w życie rodzinne lekarz. Dziewczyna przez całe życie nie miała swojego zdania, ciotki decydowały jak ma się ubierać, jak ma wyglądać, a nawet kiedy się odzywać.

czwartek, 13 lutego 2014

"Oko Jelenia. Droga do Nidaros." Andrzej Pilipiuk



Andrzej Pilipiuk to uznany autor powieści fantastycznych. Zasłynął dzięki cyklowi opowieści o Jakubie Wędrowyczu. Tym razem sięgnęłam po serię Oko Jelenia, a dokładniej jej pierwszy tom - "Drogę do Nidaros".

W wyniku roju meteorów z antymaterii świat przestaje istnieć w XXI wieku. Na chwilę przed totalną zagładą, nauczyciel informatyki Marek oraz niemal maturzysta Staszek spotykają na swojej drodze przybysza z innej planety. Skrat w zamian za przysięgę bycia jego niewolnikami, "ratuje ich". Kiedy Marek budzi się okazuje się, że znajduje się w XVI-wiecznej Norwegii, a gadająca, wykorzystująca nieznane mu technologie, łasica wydaje mu rozkazy w imieniu Skrata. Jego zadaniem jest udanie się do Nidaros, odnalezienie Alchemika Sebastiana oraz odzyskanie Oka Jelenia (cokolwiek to jest). Razem z nim w wyprawie będzie uczestniczyć, w ten sam sposób zwerbowana, Hela. Dziewczyna pochodzi z XIX-wiecznej Polski, a została uratowana przed śmiercią podczas powstania styczniowego.

niedziela, 9 lutego 2014

"Odmieniec" Philippa Gregory



Philippa Gregory studiowała historię na Uniwersytecie Sussex oraz uzyskała tytuł doktora z literatury XVIII-wiecznej na Uniwersytecie w Edynburgu, mieszka w północnej Anglii. Jest autorką kilkunastu powieści historycznych oraz książek dla dzieci. To pisarka, która swoją prozą potrafi dotrzeć do najbardziej opornych historycznie osób, do których i ja się zaliczam. Za historią nigdy nie przepadałam, ale Philippa zaczarowała mnie "Kochanicami króla" i jeżeli tylko mam okazję to sięgam po inne jej powieści. Tym razem trafiło na "Odmieńca" - pierwszy tom serii o Zakonie Ciemności, którego akcja toczy się w średniowiecznej Europie.

Siedemnastoletnia Izolda, w wyniku niesprzyjających jej wydarzeń, zostaje ksienią w żeńskim klasztorze. Jej przybycie do zakonu zapoczątkowuje dziwne wydarzenia: zakonnice zaczynają mieć wizje, lunatykują, pojawiają się u nich stygmaty. Sprawa jest bardzo tajemnicza i niejasna, i aby ją rozwiązać do opactwa przybywa, wyznaczony przez Ojca Świętego inkwizytor, Luca Vera.

czwartek, 6 lutego 2014

Magdalena Witkiewicz "Pensjonat marzeń" - recenzja w formie listu



4 luty 2014

Droga Kasieńko!

Pamiętasz jak jakiś czas temu zachwycałam się fenomenalną książką Magdaleny Witkiewicz "Szkoła żon"? Tobie też się bardzo spodobała i nie ma w tym nic dziwnego. Podejrzewam, że wiele kobiet po jej lekturze przeanalizowało swoje związki i zaczęło robić coś tylko dla siebie i dla własnego zadowolenia. Oczywiście nie wspominam tej książki bez przyczyny. Wyobraź sobie, że już jest!! Kontynuacja tej rewelacyjnej powieści pojawiła się już w księgarniach, a ja właśnie zasiadam w fotelu z moim własnym egzemplarzem "Pensjonatu marzeń"...


6 luty 2014

Już jestem po lekturze, zajęło mi to "aż" 1,5 dnia, ponieważ dawkowałam sobie tę przyjemność, nie chciałam aby za szybko skończyła moja przygoda z "Pensjonatem marzeń". Tak jak Ci pisałam, jest to kontynuacja "Szkoły żon", a zatem jesteśmy świadkami dalszych losów, poznanych wcześniej bohaterek: Julki, Miśki, Marty i Jadwigi. Oprócz nich pojawia się także Agnieszka - osobista trenerka fitness, dzięki której Marta rozpoczęła pozbywanie się zbędnych kilogramów. 

Dzięki "Pensjonatowi..." dowiadujemy się jak udało się bohaterkom wykorzystać, zdobytą w Zmysłowej Szkole Żon, wiedzę. Czy szczęście, które odnalazły podczas cudownego turnusu, nadal jest obecne w ich życiu? Czy pamiętają o tym, żeby dbać o siebie i sprawiać sobie mniejsze i większe przyjemności? Oprócz tego staje przed nimi nie lada wyzwanie, a mianowicie utworzenie drugiego oddziału Szkoły, tym razem na Kaszubach. Jak poradzą sobie z tym zadaniem? Czy uda im się wszystko zorganizować w taki sposób, aby podjęte działania zakończyły się sukcesem? Teraz możesz się tylko domyślać odpowiedzi na te pytania, aby je poznać musisz, po prostu musisz, przeczytać tę książkę.

Wszystkie postaci są wyraziste i bardzo dobrze nakreślone. Oprócz głównych bohaterek znaczącymi postaciami są mężczyźni - mężczyźni ważni dla tychże bohaterek. Można by się spodziewać, że skoro w zamyśle kobiety są dobre i wspaniałe, to dla równowagi faceci będą beznadziejni i do niczego, ale tak nie jest. Panowie to także pozytywne osoby, które miewają czasami gorsze, czasami lepsze dni, tak samo jak i panie. Dokładnie tak jak w życiu. Nawet notorycznie zdradzający Jadwigę Roman, ma w sobie coś takiego, że nie byłam w stanie go definitywnie znielubić. To dzięki autorce, która ma talent do kreowania rzeczywistych postaci, takich, w których dojrzymy cechy podobne do naszych, naszych bliskich lub znajomych. W ten sposób w każdym bohaterze możemy dojrzeć siebie lub kogoś z naszego otoczenia. Realizm widać także w tym, że każda z bohaterek ma jakiś problem, z którym musi sobie poradzić, na szczęście przyjaźnie nawiązane na Mazurach okazują się pomocne.

Nie mogę nie wspomnieć Ci o tym, że "Pensjonat marzeń" to także powieść erotyczna, ale takie erotyki to ja mogę czytać. Tobie na pewno też się spodoba, ponieważ sceny erotyczne są idealnie wkomponowane w fabułę, a powieść nie jest nimi przeładowana. Nie są wulgarne oraz nie epatują seksem, są za to zwiewne, zmysłowe i podniecające. Czytałam je z ciekawością, radością oraz wypiekami na twarzy. Magdalena Witkiewicz w doskonały sposób połączyła zwykłe wydarzenia z tymi nasyconymi erotyzmem, dzięki czemu lektura jest ogromnie satysfakcjonująca. 

Podsumowując pozostaje mi napisać, że "Pensjonat marzeń" jest znakomitą powieścią. Nie mogłam się od niej oderwać, ale specjalnie powoli czytałam, ponieważ nie chciałam się rozstawać z bohaterkami, które niezmiernie polubiłam. Zawdzięczam to autorce, która w perfekcyjny sposób potrafi ubrać w słowa otaczającą nas rzeczywistość i przenieść ją do świata opisywanego. Książka jest po prostu wspaniała i spodoba się wszystkim kobietom, zwłaszcza tym, które miały już możliwość zapoznać się z dziewczynami w "Szkole żon".

Nie przedłużając, Kasieńko, mogę Ci napisać tylko, żebyś pędziła do księgarni i zaopatrzyła się we własny egzemplarz, bo to jest absolutny "must have" na książkowej półce, obok "Szkoły żon", oczywiście. A Magdalena Witkiewicz po raz kolejny udowodniła, że zasługuje na miano ulubionej pisarki wielu, wielu kobiet.

Pozdrawiam
Magda



Za książkę serdecznie dziękuję Magdalenie Witkiewicz oraz Wydawnictwu Filia.



Książka przeczytana w ramach wyzwania: Polacy nie gęsi II.




poniedziałek, 3 lutego 2014

"Opowieść niewiernej" Magdalena Witkiewicz

Jak już pewnie wszyscy zauważyli Magdalena Witkiewicz należy do moich ulubionych autorek, więc nie dziwi fakt, że po kolei staram się poznawać jej książki. Tym razem sięgnęłam po "Opowieść niewiernej" - bestsellerową powieść wydaną przez Świat Książki.

Bohaterką "Opowieści..." jest Ewa, trzydziestokilkuletnia spełniona zawodowo kobieta, która opowiada nam historię swojego życia. Zaczynając od mniej istotnych związków z chłopakami, dociera do momentu kiedy poznaje Maćka, a ten niemal staje na głowie, aby ją zdobyć. Której kobiecie by się to nie spodobało? Romantyczne spacery po mieście, nocne pikniki, wycieczki w góry... Ewa się w nim zakochuje, chociaż niejednokrotnie przebija się jego pragmatyczne podejście do świata, na przykład ożenek sposobem na korzystniejsze rozliczenie się z fiskusem. Po ślubie pojawia się coraz więcej zgrzytów i rozłamów pomiędzy małżonkami, między innymi Ewa pragnie dziecka, Maciek niekoniecznie. Z dnia na dzień popadają w coraz większą rutynę, a kiedy Ewa traci pracę zaczynają się wyrzuty o to kto ma na barkach utrzymanie rodziny. Nie dziwi więc fakt, że Ewa zaczyna poszukiwać utraconego szczęścia i radości z życia, a znalezienie nowej pracy to dopiero początek zmian zachodzących w Ewie.

sobota, 1 lutego 2014

"Pod Mocnym Aniołem" Jerzy Pilch



W kinach pojawił się film "Pod Mocnym Aniołem", na podstawie prozy Jerzego Pilcha pod tym samym tytułem. Zanim będę miała okazję obejrzeć pełnometrażowy obraz, chciałam zapoznać się z książką. W ten oto sposób w moje ręce trafił traktat o piciu i niepiciu. Jerzy Pilch to polski pisarz, który jest również autorem scenariuszy filmowych. Za książkę "Pod Mocnym Aniołem" w 2001 roku otrzymał nagrodę Nike. Tym bardziej ciekawiła mnie ta lektura.

Książka jest zapisem przemyśleń, podczas pobytu na oddziale dla deliryków, pisarza-alkoholika dotyczących życia oraz picia . Czy narrator jest alter ego autora? Możemy się jedynie domyślać, że Pilch serwuje nam własne doświadczenia, ale nie jest to pewne na 100%. Dlaczego? Ponieważ jak sam pisze:

piątek, 24 stycznia 2014

"Luizę pilnie sprzedam" Danuta Noszczyńska



Od jakiegoś czasu staram się poznawać twórczość polskich autorów, z którymi nie miałam wcześniej do czynienia. Z reguły kończy się to konkluzją "jak ja mogłam tyle czasu żyć w nieświadomości i nie znać takiego pisarza/pisarki?!". Tak było w przypadku Małgorzaty J. Kursy, Magdaleny Witkiewicz czy Eweliny Kłody. Teraz mogę dorzucić kolejne nazwisko do tej listy - Danuta Noszczyńska. W książkę "Luizę pilnie sprzedam" zaopatrzyłam się na jakiejś książkowej wyprzedaży, nie do końca będąc przekonaną czy faktycznie ją chcę. Po lekturze mogę jedynie stwierdzić, że oj tak, chcę.

"Luizę pilnie sprzedam" to historia pewnej dziewczyny Luizy, wychowywanej przez ojca - drobnego kanciarza i kombinatora. Na 21 urodziny córki tatuś robi jej prezent i zabiera ją do kasyna, gdzie w ferworze zabawy przegrywają czterysta tysięcy złotych.

wtorek, 21 stycznia 2014

"Milaczek" Magdalena Witkiewicz



"Milaczek" to debiutancka powieść Magdaleny Witkiewicz, której autorkę pokochałam miłością bezwzględną po przeczytaniu "Szkoły żon". I tu nasuwa się pytanie, czy inna powieść tej pisarki zachwyci mnie w takim samym stopniu jak wspomniana "Szkoła..."? Teraz mogę odpowiedzieć z czystym sumieniem, że jest dobrze i uczuć swych nie zmieniam, chociaż "Szkoła żon" podobała mi się o wiele bardziej.

"MIlaczek" opowiada historię Mileny, dwudziestosześcioletniej dziewczyny, która bezustannie walczy z lekką nadwagą oraz poszukuje tego jednego jedynego, który będzie ją w stanie uszczęśliwić. Oprócz niej ważnymi bohaterkami powieści są jej ciocia Zofia oraz siedmioletnia sąsiadka Zuza, swoje miejsce w powieści ma mieszkający w tym samym bloku seter angielski Parys Antonio. Kiedy Zofia umawia na randkę w ciemno siostrzenicę ze swoim dentystą, wszystko wydaje się zmierzać ku szczęśliwemu, tak wyczekiwanemu przez Milenę, końcowi. Ale czy na pewno? 

piątek, 17 stycznia 2014

Biblioteczka syneczka: "Franklin boi się burzy"

W styczniowej trójce e-pik kategoria dotycząca książki pożyczonej wydawała mi się najtrudniejsza, a to ze względu na fakt, iż bardzo rzadko pożyczam książki. I tak zastanawiając się i kombinując co mogłabym podpiąć pod to wyzwanie, mój wzrok padł na półkę z książkami mojego synka i zatrzymał się na "Franklinie" wypożyczonym z biblioteki. Tak, to jest to! :)

Książka "Franklin boi się burzy" należy do serii wielu opowiastek o małym, dzielnym żółwiku, który boryka się z różnymi problemami, fobiami oraz przeżywa najróżniejsze przygody. Postać żółwika została stworzona przez kanadyjską pisarkę dla dzieci Paulette Bourgeois, a historie o nim zostały uwiecznione przez ilustratorkę Brendę Clark. Na podstawie książeczek powstał animowany serial dla dzieci, dlatego też postać Franklina jest kojarzona chyba przez wszystkich posiadających małe szkraby w domu.

środa, 15 stycznia 2014

"Człowiek nietoperz" Jo Nesbø


"Człowiek nietoperz" Jo Nesbø to pierwszy tom o przygodach norweskiego policjanta Harry'ego Hole'a i od niego właśnie udało mi się rozpocząć przygodę z tym nietuzinkowym śledczym. 

Harry Hole przyjeżdża do Sydney, aby pomóc tamtejszym policjantom w rozwiązaniu sprawy morderstwa młodej Norweżki Inger Holter. Na miejscu zaczyna współpracować z Aborygenem Andrew Kensingtonem, który oprowadza go po stolicy Australii oraz jej wielu ciemnych zakątkach. Dzięki nowemu partnerowi poznaje także nietypowe osobowości, które być może będą miały wpływ na prowadzone śledztwo. Norweski policjant poznaje liberalne miasto, w którym bardzo pewnie czują się homoseksualiści, a heterycy stanowią niemal mniejszość. Śledztwo idzie dość opornie, ale pojawia się hipoteza o seryjnym gwałcicielu i mordercy. Czy słusznie? Czy Harry'emu wspólnie z australijskim zespołem uda się rozwikłać zagadkę?

poniedziałek, 13 stycznia 2014

"Zjawa w adidasach" Daria Doncowa

Bardzo lubię lekkie kobiece kryminały, dlatego też moimi ulubionymi autorkami są Joanna Chmielewska oraz Małgosia J. Kursa. Do tego grona ostatnio postanowiłam dopisać rosyjską pisarkę Darię Doncową.

Po raz trzeci miałam przyjemność zapoznać się z jej twórczością, tym razem była to "Zjawa w adidasach". Główna bohaterka Daria Iwanowna Wasiljewa, należąca do tzw. nowej Rosji, pokazała po raz kolejny, że ma zastraszającą tendencję do wpadania w zabawne i absurdalne sytuacje, w których oczywiście znajdzie się miejsce dla jakiegoś trupa.

Przyjaciółka Darii Lena prosi ją o przysługę, a mianowicie ma zostać kierowniczką nowo otwartej księgarni, po to aby sprawdzić czy jedna z kandydatek na to stanowisko faktycznie się nadaje do objęcia tak wymagającej posady.

piątek, 10 stycznia 2014

"Zupa z ryby fugu" Monika Szwaja

Uff, wróciłam. Święta, Sylwester, Nowy Rok to czas kiedy nie mam czasu dosłownie na nic. Zwłaszcza jeżeli jest się w rozjazdach. Ale już wróciłam i mogę się zająć nadrabianiem zaległości. 



Zacznę od cudownej książki, jaką przeczytałam jeszcze w 2013 roku i była to ostatnia lektura poprzedniego roku, a mianowicie "Zupa z ryby fugu" Moniki Szwaji.

Dawno już nie czytałam tak dobrej książki, a najfajniejsze w niej jest to, że porusza naprawdę trudny temat, ale w taki sposób, że nie jesteśmy nim przytłoczeni. Cała historia jest opowiedziana w lekkim, charakterystycznym dla autorki stylu i tonie.