środa, 15 stycznia 2014

"Człowiek nietoperz" Jo Nesbø


"Człowiek nietoperz" Jo Nesbø to pierwszy tom o przygodach norweskiego policjanta Harry'ego Hole'a i od niego właśnie udało mi się rozpocząć przygodę z tym nietuzinkowym śledczym. 

Harry Hole przyjeżdża do Sydney, aby pomóc tamtejszym policjantom w rozwiązaniu sprawy morderstwa młodej Norweżki Inger Holter. Na miejscu zaczyna współpracować z Aborygenem Andrew Kensingtonem, który oprowadza go po stolicy Australii oraz jej wielu ciemnych zakątkach. Dzięki nowemu partnerowi poznaje także nietypowe osobowości, które być może będą miały wpływ na prowadzone śledztwo. Norweski policjant poznaje liberalne miasto, w którym bardzo pewnie czują się homoseksualiści, a heterycy stanowią niemal mniejszość. Śledztwo idzie dość opornie, ale pojawia się hipoteza o seryjnym gwałcicielu i mordercy. Czy słusznie? Czy Harry'emu wspólnie z australijskim zespołem uda się rozwikłać zagadkę?

Główny bohater to człowiek, który ma sporo problemów natury osobistej, między innymi nieudany związek z Kristin oraz alkoholizm, z którym udało mu się zwyciężyć, ale na jak długo? W końcu wiemy, że alkoholikiem pozostaje się na całe życie, można być ewentualnie niepijącym alkoholikiem. Zastosowanie takiej charakterystyki bohatera nie zaskakuje, ponieważ od jakiegoś czasu spotykamy się z tym, że detektywi prowadzący dochodzenia nie są gładkimi herosami, ale ludźmi z krwi i kości, z wieloma problemami, nie zawsze też wzbudzają sympatię. Akurat w przypadku Harry'ego nie odczuwałam antypatii, a czy o sympatii mogę mówić? Chyba po części tak, chociaż momentami było mi go po prostu szkoda i żal, kiedy obserwowałam jego walkę z samym sobą, i zdecydowanie trzymałam kciuki, aby starcie skończyło się dla niego pozytywnie.

Odnośnie samej fabuły jest naprawdę ciekawa, chociaż poszukując mordercy razem z Harrym, raz za razem podążamy tym samym tropem co bohater, nie doczekałam się spektakularnego zwrotu akcji, który wytrąciłby argumenty i wykazał winę innej osoby niż się spodziewamy. Nie zmienia to faktu, że intryga jest zgrabnie skonstruowana. Początek może nie był zbyt wciągający, ale kiedy akcja nabiera tempa to naprawdę ciężko się oderwać od lektury. Zakończenie pozostawia mały niedosyt i lekkie rozczarowanie, ale więcej nie zdradzę, żeby nie zepsuć nikomu przyjemności z czytania.

Pierwsze spotkanie z Harrym Hole uważam za bardzo udane i czekam na następne. W kolejce czekają "Karaluchy" w formie audiobooka. Polecam wszystkim fanom kryminałów, ale nie tylko, wydaje mi się, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jest tu także kilka ciekawostek, dzięki którym mogłam poszerzyć swoją wiedzę w danym temacie.

Ocena: 5/6.

Książka przeczytana w ramach wyzwania: styczniowa Trójka e-pik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz