Tytuł: Córka Rembrandta
Autor: Lynn Cullen
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2008
Będąc
w księgarni mój wzrok przyciągnęła książka o ciemnej okładce,
z której spoglądała zamyślona, częściowo zacieniona, kobieca
twarz. To „Córka Rembrandta” autorstwa Lynn Cullen, tajemniczym
spojrzeniem, zachęciła mnie do kupna tej powieści. Pomimo tego, że
nigdy nie byłam fanką malarstwa i nie bardzo znam się na tym
temacie, to wiem kim był Rembrandt i postanowiłam się zapoznać z
tą pozycją.
Książka
przenosi nas do XVII wiecznego Amsterdamu, gdzie poznajemy rodzinę
van Rijnów, w tym tytułową, do tego nieślubną, córkę sławnego
Rembrandta – czternastoletnią Cornelię. Niestety sława i
powszechne poważanie malarza minęło jakiś czas temu, tym samym
rodzinie nie powodzi się zbyt dobrze. Matka Cornelii umarła podczas
zarazy kilka lat wcześniej, także prowadzenie domu spada na barki
młodej dziewczyny, której pomaga przyrodni brat Titus – syn van
Rijna z małżeństwa z Saskią. Jednak i on opuszcza Cornelię
żeniąc się z córką bogatego kupca. Wtedy główna bohaterka
zostaje sama w domu, z ojcem, który nigdy nie dał jej odczuć, że
darzy ją miłością oraz kotem – jedynym pozostałym jej
przyjacielem. Jesteśmy świadkami pierwszej miłości młodej
dziewczyny, prób zaskarbienia sobie dumy ze strony ojca oraz
rodzącego się uczucia ze strony ucznia Rembrandta.
Powieść
jest naprawdę wciągająca i mimo iż narratorem jest
czternastoletnia bohaterka nie odczułam żadnej infantylności.
Książka jest pisana dwutorowo: z jednej strony opisywane są
aktualne wydarzenia, z drugiej mamy do czynienia z retrospekcją,
kiedy Cornelia dawne wydarzenia łączy z obrazami ojca. Jest to
interesujący zabieg, który wywołuje ciekawość u czytelnika, żeby
obejrzeć daną pracę artysty. Do tego jest sporo dyskusji o
technikach malarskich i tworzeniu obrazów, które czyta się z
zainteresowaniem, nawet wtedy kiedy nie wie się za dużo w tym
temacie. Książka podobała mi się i dzięki niej poznałam kilka
ciekawych obrazów pędzla Rembrandta van Rijna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz