Tytuł: Wszystko czerwone
Autor: Joanna Chmielewska
Wydawnictwo: Kobra
Rok wydania: 2010 (pierwsze wydanie 1974)
Całą twórczość mojej ulubionej pisarki Joanny Chmielewskiej przeczytałam jakieś dziesięć lat temu. Teraz w związku z jej niedawną śmiercią postanowiłam odświeżyć sobie te lektury. Jako pierwsza w moje ręce trafiła powieść "Wszystko czerwone". Trochę się obawiałam, że będę pamiętać kto jest winny, ale niesłusznie - czas skutecznie zatarł w mojej pamięci te informacje. I pomimo tego, że podczas czytania niektóre zdarzenia przypominały mi się, to do końca lektury rozwiązywałam razem z bohaterami zagadkę.
Główna bohaterka - Joanna Chmielewska, wybrała się w odwiedziny do swojej przyjaciółki Alicji do Danii, a dokładniej do miejscowości Allerød. Joanna ma jedną cechę, która czasami ma wpływ na jej otoczenie, a mianowicie potrafi wypowiadać niektóre rzeczy w złą godzinę. I tak po przyjeździe prowadzi z Alicją rozmowę o znaczeniu nazwy miejscowości, w jej mniemaniu jest to "wszystko czerwone", a te słowa stają się znamienne i wiszą nad bohaterami niczym zły duch. U Alicji jak zwykle dom jest pełen gości, a podczas pierwszego wieczoru po przyjeździe Joanny, kiedy to goście opijają nową, de facto czerwoną, lampę gospodyni, następuje morderstwo Edka, który przed śmiercią zdążył wykrzyczeć ostrzeżenie dla Alicji. Niestety ta nie zrozumiała o co dokładnie mu chodziło. Jej skleroza, bałaganiarstwo są w dużej mierze przyczyną komedii pomyłek, która następuje po tym zdarzeniu. Swoje trzy grosze do sytuacji dodaje zbrodniarz, który nie ustaje w swych niecnych zamiarach i próbując pozbyć się Alicji eliminuje po kolei przebywających u niej gości. Na szczęście jego skuteczność diametralnie spadła po zadźganiu Edka. A że u Alicji drzwi są otwarte to wygląda to mniej więcej tak, że jedna osoba odwiedzająca ląduje w szpitalu, a na jej miejsce pojawia się nowy lokator. Joanna, do spółki z Zosią i Pawłem, próbują, równolegle do policji, rozwiązać zagadkę.
Nie można zapomnieć o policjancie prowadzącym śledztwo Muldgaardzie, który pomimo tego, że jest Duńczykiem, zna podstawy polskiego i w tym języku komunikuje się ze świadkami, w efekcie jesteśmy świadkami wielu słownych kwiatków i nieporozumień.
Akcja powieści toczy się raczej w jednym miejscu, nie jest za bardzo rozpięta w przestrzeni, ale to w niczym nie przeszkadza, bo wydarzenia następują po sobie w szybkim tempie.
Joanna Chmielewska znana jest z okraszania swoich powieści dużą dawką humoru, czasami dość abstrakcyjnego. Tak też jest z "Wszystko czerwone", o której można powiedzieć, że jest to komedia pomyłek, w której trup ściele się gęsto. I chociaż prawdziwy trup jest tylko jeden, to ofiary pojawiają się na pęczki.
Jeżeli ktoś nie zna twórczości Pani Joanna to spokojnie może zacząć od tej książki, na pewno nie będzie zawiedziony. A jeżeli ktoś chce sobie przypomnieć, tak jak ja, to tym bardziej powinien sięgnąć po "Wszystko czerwone".
Ocena: 5/6.
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Z półki 2013, Polacy nie gęsi II... oraz listopadowa trójka e-pik.
Wiele szczegółów już mi się zatarło, ale pamiętam, że świetnie się bawiłam podczas lektury tej książki. Ta i "Całe zdanie nieboszczyka" podobały mi się chyba najbardziej.
OdpowiedzUsuńMnie też szczegóły się pozacierały w pamięci, a to dlatego, że wszystkie książki Chmielewskiej przeczytałam w ciągu kilku miesięcy jakieś dziesięć lat temu. I teraz bawiłam się ponownie przy książce, której zakończenia nie pamiętałam. :)
UsuńJedna z moich ulubionych książek pani Joanny :) czytałam ją kilkakrotnie i zapewne jeszcze do niej powrócę :)
OdpowiedzUsuń