Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Śmierć w Breslau
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2010
W końcu się zdecydowałam i
postanowiłam zapoznać się z twórczością naszego rodzimego Marka
Krajewskiego. Mój wybór padł na "Śmierć w Breslau",
czyli - jak możemy przeczytać na okładce - książkę, która
stworzyła Eberharda Mocka.
Akcja właściwa rozgrywa się we
Wrocławiu w upalny lipiec 1934 roku, kiedy to, zakończone rok
wcześniej śledztwo w sprawie brutalnego morderstwa dwóch kobiet,
zostaje wznowione za sprawą barona von der Maltena. Tym razem do
wyjaśnienia zagadki dołącza berliński policjant Herbert Anwaldt,
z którym to Eberhard Mock nawiązuje wręcz przyjacielskie relacje.
Głównego bohatera nie
określiłabym jako typowego, powieściowego detektywa. Można by się
spodziewać, że będzie on "dobrym gliną" dążącym do
wykrycia prawdy. Natomiast mamy do czynienia z człowiekiem z krwi i
kości, z zaletami, ale również z wadami, na które czytelnik może
patrzyć z niesmakiem. Ale właśnie to chyba najbardziej przyciąga
do Mocka, ten jego realizm. Oprócz tego mamy możliwość
podejrzenia technik prowadzenia śledztwa w tamtych czasach, kiedy do
władzy dochodzą naziści i ciężko jest być bezstronnym,
zwłaszcza że naciski pojawiają się z różnych stron. Tak jak w
prawdziwym życiu nic nie jest czarne i białe, odcienie szarości
moja ogromne znaczenia, tak i w powieści to co na pierwszy rzut oka
wydaje się złe, po spojrzeniu pod innym kątem daje zupełnie inny
obraz.
Książka przypadła mi do gustu,
zwłaszcza że jest naprawdę bardzo dobrze skonstruowana. Klimat
przedwojennego Wrocławia przyciągał mnie, mimo iż nie jest to
miasto, z którym jestem zbyt dobrze zaznajomiona. Intryga jest
interesująca, chociaż wykrycie mordercy nie jest tu najważniejszą
rzeczą. Samo zakończenie jest też nie do końca typowe dla
kryminału, ale tym samym dodaje smaczku lekturze. Po tej powieści
pozostaje mi stwierdzić, że oczekuję kolejnych spotkań z
Eberhardem Mockiem.
Ocena: 5/6.
Książka przeczytana w ramach wyzwania: Polacy nie gęsi...
Ja też w czerwcu czytałam Śmierć w Breslau. Na pewno sięgnę po następne części, ale w sumie nie wiem, czy lubię Mocka...
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest taki prawdziwy... i chyba dlatego nie mogę stwierdzić, żebym go nie lubiła. Dlatego mam ogromną nadzieję na kolejne spotkania, żebym mogła sobie wyrobić bardziej rzetelną opinię na jego temat. :)
Usuń