piątek, 26 lipca 2013

"Pająk z góry Katsuragi", czyli co się dzieje w Korei Północnej




Autor: Mirosław M. Bujko, Waldemar J. Dziak
Tytuł: Pająk z góry Katsuragi
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2009


Dzięki wyzwaniu Trójka e-pik sięgam po książki, które normalnie pewnie nie szybko zagościłyby w moim stosiku do przeczytania. Tak samo było z książką "Pająk z góry Katsuragi". Powieść ta, traktująca o północnokoreańskim reżimie, jest dziełem duetu pisarzy, z których Mirosław M. Bujko pisze powieści sensacyjne, natomiast Waldemar J. Dziak jest autorem kilkunastu książek o historii najnowszej krajów bałkańskich oraz Dalekiego Wschodu, a za biografię Kim Jong Ila dostał od północnokoreańskiego przywódcy dożywotni zakaz wstępu na teren Korei Północnej.
Jest rok 1998, poznajemy przyrodnie, japońskie rodzeństwo: parę nastolatków Ayę i Yumę. Kiedy, podczas wypadu na plażę, Yuma na chwilę zostawia Ayę samą, ta znika nie zostawiając po sobie żadnych śladów. Rodzina Ayi nie ma pojęcia co się stało z dziewczyną, czy żyje czy nie, podejrzewa jedynie, na podstawie schematu porwania, że za wszystkim stoi Korea Północna. Mimo iż najbliżsi zaginionej nie mają żadnego potwierdzenia, ich przypuszczenia okazują się słuszne. Nastolatka porwana została przez pomyłkę, niestety nie ma szans na powrót do domu. Szczęście w nieszczęściu, że trafia na pułkownika Gima Ilsona, który sam nie wiedząc do końca dlaczego, zaczyna opiekować się dziewczyną. Trafia ona do ośrodka badawczego, w którym pracują również porwani przez służby północnokoreańskie specjaliści od energii atomowej, w tym rodak Ayi profesor Murakami.
10 lat później jesteśmy świadkami jak Yuma, jako japoński komandos służb specjalnych, przygotowuje się do spektakularnej akcji, która ma mieć miejsce na terenie Korei Północnej. Tylko czy działania te będą miały wpływ na spotkanie z utraconą siostrą oraz czy cała akcja zakończy się sukcesem?
W powieści zostały zastosowane rozdziały rodem z filmów akcji, podczas zaznajamiania się z poszczególnymi tytułami, wyobraźnia podpowiada obraz komputerowo uzupełnianych literek, mówiących nam w jakim miejscu i czasie się znajdujemy. Akcja nie jest chronologiczna, mamy do czynienia z cofnięciami się w czasie. Jeżeli ktoś nie ma dobrej pamięci, tak jak w moim przypadku, musi wracać do wcześniejszych rozdziałów, żeby sprawdzić kolejność zdarzeń.
Nie znam się za bardzo ani od energii atomowej, ani na reżimie północnokoreańskim, ale w ogóle tego nie odczułam. W książce jest dużo informacji oraz przypisów, które bardzo dobrze uzupełniają wiedzę, także czytelnik nie odczuwa zagubienia i niezrozumienia, dlaczego coś dzieje się w taki, a nie inny sposób. A to zasługa jednego z autorów, który jest specjalistą w zakresie Dalekiego Wschodu.
"Pająk z góry Katsuragi" jest dobrze skonstruowaną powieścią, którą czyta się z przyjemnością, dzięki niej możemy zapoznać się z tak osobliwym krajem, zwłaszcza że jeszcze jakiś czas temu Polska żyła w zbliżonym systemie. Książkę polecam zarówno fanom sensacji, jak i tym, którzy chcieliby się dowiedzieć jak wygląda życie w Korei Północnej i jak "Ukochany Przywódca" rządzi krajem.

Ocena: 5/6
Książka przeczytana  w ramach wyzwań: Polacy nie gęsi...Z półki 2013Lipcowa Trójka e-pik

4 komentarze:

  1. witaj, u mnie na blogu kolejny konkurs, brałaś udział w poprzednim i tak sobie pomyślałam, że może miałabyś ochotę wziąć udział i w tym? Zapraszam :)
    Jeżeli chodzi o recenzję, bardzo dobrze jest znać historię własnego kraju, jeśli uda mi się kiedyś zdobyć ten tytuł z chęcią przeczytam:)
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację, zaraz zajrzę do ciebie. :)
      Co do historii naszego kraju to "Pająk..." o niej nie traktuje. Jedyne podobieństwo, że Polska znajdowała się w podobnym systemie, ale nie był to taki reżim jak w Korei Północnej.

      Usuń
  2. Pierwsze słyszę o tej książce, a zapowiada się ciekawie, choć na ten moment wydaje mi się nieco zbyt ciężka. Może kiedyś sięgnę, bo o Korei wiem niewiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę nie jest taka ciężka, jak by się mogło wydawać. W końcu udało mi się ją dokończyć zaraz po porodzie. ;) Jakby nie było to sensacja, ze sporą dawką literatury faktu.

      Usuń